Karlo Muhar zawodnikiem Lecha Poznań

Karlo

Karlo Muhar

Po pożegnaniu po sezonie aż 10 zawodników było jasne, że skład Lecha trzeba będzie uzupełnić, ale władze klubu od razu zakomunikowały, że nie należy spodziewać się dużej liczby transferów przychodzących. Jakość, nie ilość – taki przekaz płynął ze słów prezesa Karola Klimczaka, który po prawie roku milczenia ponownie zaczął pojawiać się w mediach. – Poza tym nie gramy w europejskich pucharach, więc nie potrzebujemy aż tak szerokiej kadry – wyjaśniał.

Nadchodzi rewolucja

Były jednak pozycje, na których szybkie ruchy kadrowe były niezbędne. Lecha opuściło równocześnie dwóch bramkarzy, dlatego zaraz po zakończeniu sezonu ogłoszono podpisanie umowy z Holendrem Mickeyem van der Hartem, którego zmiennikiem będzie ściągnięty z wypożyczenia do I ligi Miłosz Mleczko. Potem nastała dłuższa cisza, która zaczynała kibiców niepokoić. Byli lechici szybko znajdowali nowe kluby – Maciej Gajos został zawodnikiem Lechii, Jasmin Burić wylądował w izraelskim Hapoelu Hajfa – a przy Bułgarskiej nie ogłaszano kolejnych transferów. Aż do tego tygodnia, kiedy w klubowych gabinetach w końcu zaczęło się więcej dziać.

Karlo Muhar na pokładzie

Czteroletnią umowę z Kolejorzem podpisał właśnie defensywny pomocnik Karlo Muhar, który ma załatać dziurę po pożegnanym po siedmiu latach Łukaszu Trałce. 23-letni Chorwat wpisuje się w nową politykę transferową klubu, która zakłada sprowadzanie z zagranicy piłkarzy młodszych i wciąż głodnych sukcesów, dla których Lech może być trampoliną do przeskoku do jednej z mocniejszych lig. Przy Bułgarskiej zauważono bowiem, że średnia wieku piłkarzy zagranicznych w kadrze zespołu w ostatnim sezonie mistrzowskim 2014/15 była dużo niższa niż w tym niedawno zakończonym klęską i szefowie klubu zamierzają ten trend znów odwrócić.

Muhar jest wychowankiem cenionej w Europie akademii Dinama Zagrzeb, ale w pierwszym zespole tego klubu wystąpił tylko w jednym meczu. Trzy lata grał za to regularnie na zapleczu chorwackiej ekstraklasy w drużynie rezerw Modrich. Przed rokiem przeniósł się do Interu Zaprešić, z którym zajął w niedawno zakończonym sezonie 8. lokatę w lidze. Z miejsca został tam podstawowym zawodnikiem (opuścił tylko dwa ligowe mecze), a przez ostatnie pół roku, mimo młodego wieku i krótkiego stażu w drużynie, pełnił nawet rolę kapitana. – Gra na pozycji defensywnego pomocnika, ale to chłopak ze szkółki Dinama, więc zapewniam, że piłka przy nodze mu nie przeszkadza. Z tego co wiem, polska liga jest mocno siłowa i to powinno mu odpowiadać, bo jest twardym zawodnikiem, który dobrze radzi sobie w pojedynkach w obronie. Umie też naprawdę nieźle strzelić z dystansu – opisuje Muhara dziennikarz chorwackich „Sportskich Novosti” Tomo Ničota.

Prezentacja piłkarza

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Magiera i jego dzieci.

Magiera

Jacek Magiera

Gdy nominację na stanowisko selekcjonera naszej kadry przymierzany był Jacek Magiera, można było pomyśleć, że to wybór bardzo logiczny, a co za tym idzie – dobry. Mowa była przecież o trenerze, który coś już w piłce osiągnął, i to w tej seniorskiej (w przeciwieństwie na przykład do Marcina Dorny), a jednocześnie zewsząd chwalony był za podejście do młodych piłkarzy. Ta kombinacja autorytetu i cech dobrego wychowawcy miała był gwarancją tego, że turniej na naszych ziemiach będziemy kończyć – niezależnie od fazy, w której odpadniemy – z wysoko podniesionymi czołami. I cóż można teraz powiedzieć? Na początek tyle, że po raz kolejny przekonaliśmy się, iż w piłce gwarancji nie ma żadnych.

Magiera i jego niedojrzała cytryna.

Na mistrzostwach rozgrywanych w Polsce nie zagrało nic. Od sfery mentalnej zawodników, przez zgranie taktyczne, po wybory personalne samego selekcjonera. Na grę naszej młodzieżówki nie dało się przez większość czasu patrzeć. Oczywiście Magiera dostał mało czasu na złożenie tej ekipy, jednak nie można odmówić mu kilku sporych pomyłek, jak na przykład brak powołania dla Tymoteusza Klupsia. Wydaje się, że selekcjoner mógł wycisnąć więcej z tej „cytryny”. Jednak właśnie tutaj dochodzimy do największego problemu tej reprezentacji – „cytryna” ta była zupełnie niedojrzała, wręcz zielona i wydaje się, że nie ma szans, by kiedykolwiek była jeszcze gotowa do spożycia.

Raport do złożenia

Ciekawe, jak potoczą się teraz dalsze losy Magiery, ale w tym momencie kluczem jest chyba to, żeby o tym turnieju nie zapominać (choć chciałoby się!), a przekuć go w jakąś reformę, zmianę, w coś dobrego. Tak jak po dorosłym mundialu raport w PZPN-ie złożył Adam Nawałka, tak chyba to samo powinien zrobić teraz Magiera. W teorii jest to nawet bardziej na miejscu, bo wnioski powinny być bardzo pomocne w wychowywaniu kolejnych pokoleń piłkarzy. Takich, na których grę będzie dało się patrzeć. Oczywiście pod warunkiem, że taki raport tym razem nie będzie sporządzony na kolanie, uwzględniający mecz z turystami z Tahiti:

Klik

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Brzęczek out? Styl na pewno do wymiany.

Brzęczek

Jerzy Brzęczek

Gdzie się podziały tamte wygrane?

Co się stało z reprezentacją Polski, którą jeszcze niedawno chwaliliśmy się przed całą Europą? Która potrafiła zlać efektownie Rumunów w Bukareszcie, która ograła Niemców, strzelała gole w końcówkach meczów? Która Portugalii uległa w mistrzostwach Europy jedynie w rzutach karnych? A gdy wróciła z turnieju we Francji, wszyscy mieliśmy poczucie, że ćwierćfinał to było za mało, że mieliśmy zespół na medal, może nawet na finał Euro 2016. Wydawało się, że to dopiero początek, że coś pięknego w naszym futbolu się zaczęło i zaraz rozkwitnie jeszcze bardziej. Niestety, wszystko poszło nie tak.

Tego, co się rozpadło w rękach Adama Nawałki na mundialu w Rosji, Jerzy Brzęczek na pewno nie posklejał. I na razie nie widać, że w ogóle wie, od czego zacząć. Reprezentacja, jej trener oraz prezes PZPN zostali zbyt łatwo rozgrzeszeni ze spadku z grupy A w jesiennej Lidze Narodów. To bagatelizowanie tamtej porażki szkodzi naszej piłce. Zamiast grać przeciwko najsilniejszym i uczyć się od najlepszych, kopiemy się po własnym czole ze słabeuszami i dostosowujemy się do ich poziomu.

Tak było nie tylko w meczu z Macedonią Północną, ale także z Łotwą czy słabiutką Austrią. A przecież jesienią zlali nas nie tylko wyżej notowani Włosi i Portugalczycy, ale nawet Czesi w rezerwowym składzie.

Brzęczek to właściwy selekcjoner?

Czy zatem zmiany w kadrze idą w dobrym kierunku? Czy Jerzy Brzęczek jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu? Czy ma odpowiedni autorytet? Charyzmę?
Czy prezes PZPN, który wyszukał przede wszystkim takiego selekcjonera, nad którym będzie miał pełną kontrolę, nie popełnił błędu? Dziś reprezentacja, w której są piłkarze i szybcy, i techniczni, gra toporny, męczący futbol i nikt nie jest w stanie powiedzieć, dlaczego z grupy dobrych zawodników nie udaje się złożyć sensownego zespołu.

Jerzy Brzęczek musi zmienić coś w grze zespołu, jeśli sam nie chce być zmieniony. Chyba, że dalej chcemy grać tak:

Klik

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Reprezentacja Polski zagra z Izraelem.

Reprezentacja Polski
Robert Lewandowski

Reprezentacja Polski i jej przygotowania

Choć po wielkich trudach, przez pierwszy bój na tym zgrupowaniu reprezentacja Polski przebrnęła na miarę trzech punktów. Macedonia Północna sprawiła nam dużo kłopotów, więc aby zainkasować kolejne oczka z następnym przeciwnikiem, musimy liczyć na zdecydowanie lepszą grę. Selekcjoner Brzęczek w tym celu ma skorzystać z ustawienia 4-4-2.

Ale zanim o doniesieniach odnośnie składu, najpierw o pokłosiu pierwszego meczu podczas tego zgrupowania. Jak podaje Interia reprezentacja wylądowała o 3 w nocy na lotnisku w Modlinie, niecałą godzinę później była już w hotelu. Sobotnie treningi były „wygładzone” – bo uczestniczyli w nich w zasadzie tylko rezerwowi.

„Zajęcia były tylko dla tych piłkarzy, którzy nie grali w Skopje bądź pojawili się na boisku w trakcie trwania drugiej połowy, mówię o Macieju Rybusie i Jacku Góralskim. Ci, którzy występowali co najmniej 45 minut, w sobotę odpoczywali” – mówił rzecznik polskiej kadry i związku, Jakub Kwiatkowski (za Interia.pl).

Okolicznościowe koszulki

Tego dnia odbył się tylko jeden trening oraz ważna uroczystość. Na kolacji z zespołem pojawił się Zbigniew Boniek. Szczęśliwych z tego, że będzie reprymenda jednak szybko musimy uspokoić. Prezes PZPN wręczył nowe, jubileuszowe koszulki z okazji stulecia PZPN. W biało-czerwonych koszulkach reprezentacja pod wodzą Brzęczka zagrają z Izraelem, choć według wstępnych doniesień, te trykoty nie mają być tylko okolicznościowe.

Nie ma czego się bać

Reprezentacja Polski zagra z Izraelem dzisiaj na Stadionie Narodowym. Pierwszy gwizdek o 20:45. Jeśli wygra, będzie miała już w swoim dorobku 12 punktów, co pozwoli z optymizmem patrzeć na kolejne kolejki eliminacji do Mistrzostw Europy. Jedynym problemem zespołu Brzęczka jest brak stylu i wygrane (oczywiście efektywność trzeba docenić) dosyć szczęśliwe, w których piłka znajduje drogę do bramki „psim swędem”. Największym zagrożeniem dla naszej kadry jest napastnik rywali – 31-letni Eran Zahavi, który na co dzień strzela bramki w lidze chińskiej. Dodatkowo trzeba docenić ostatnie wyniki naszego przeciwnika – po 3 kolejkach eliminacji są na drugim miejscu w naszej grupie. Jednak to nie jest ta sama półka co reprezentacja, która ma w swoich szeregach Roberta Lewandowskiego, czy Krzysztofa Piątka.

Zahavi w akcji

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj

Ekstraklapa jest tylko jedna.

Pałka to kradziej

Rysopis przestępcy - Krzysztofa, - niedługo - P.

Rysopis przestępcy – Krzysztofa, – niedługo – P. Jego ekstraklapa to klapa

Krzysztof „Perełka” Pałka ukradł mi nazwę strony. Krzysztof to parszywy złodziej, już go nie lubię. Jego pseudonim nie jest przypadkowy – w swoim rodzinnym mieście, znanym z produkcji paprykarza – był znanym w okolicy poławiaczem pereł. Jednak pewnego dnia zdecydował się takie prawdziwe perełki kraść. I tak właśnie trafił na trop mojego pomysłu na stronę poświęconą naszej rodzimej piłce nożnej. Nie dopuszczam do siebie myśli o jakiejkolwiek ugodzie z tymże osobnikiem. Nie puszczę mu tego płazem. Sprawa trafi do prokuratury. Tymczasem proszę o nieodwiedzanie jego ekstraklapy. Nieprzypadkowo napisałem to z małej litery, nie mam do jego wypocin żadnego szacunku. Nie dość, że nazwa ta sama to jeszcze tematyka. To się w głowie nie mieści. Dodatkowo pan „P.” nie zna się w ogóle na futbolu, a śmie się nazywać ekspertem. To jest dopiero „ekstraklapa” Udaje, że od dziecka jest kibicem włoskiego klubu AC Milan, a tak naprawdę zaczął się ślinić na ich koszulkę dopiero po transferze potężnego KRZYSZTOFA PIĄTKA. Pan sobie może jedynie kibicować Vinecie Wolin a nie wielkim klubom piłkarskim. Gdzie Rzym, a gdzie Krym ja się pytam? Pan jest wieśniak, gdzie panu do salonów piłkarskich? Ja rozumiem, że Ekstraklapa to z założenia portal podchodzący dosyć lekko do tematu, ale to nawet się już śmiać nie chce, tylko współczuć. Współczuć braku poczucia humoru, niskiego poziomu merytorycznego i po prostu zwykłego chamstwa. Kradzieżą, panie Perełko, sobie pan nie podbuduje ego, zaniżonego bezpłciowością portalu jak i pana osoby.

Ekstraklapa king

Udowodnię wszystkim, że jest tylko jedna, prawowita Ekstraklapa. Zapraszam wszystkich do komentarzy i jechania po Krzysztofie jak po świeżo wyłożonym asfalcie. Spieszcie się śmiać się z jego nazwiska bo niedługo pisać o nim trzeba będzie z kropką po „P”. Przy ocenianiu stron przez prowadzącego proszę o zwrócenie uwagi na plagiat i brak kreatywności mego konkurenta. Ekstraklapa została wymyślona przeze mnie, jednak nie mam świadków… wszyscy przekupieni albo niespełna rozumu. Pamiętajcie, Ekstaklapa jest tylko jedna.

A tymczasem, czuję się właśnie tak:

Wrrrr

Opublikowano Bez kategorii | Skomentuj